Przejdź do treści

SOFa #3: Multitool Man

Jeśli ktoś był fanem takich tytułów jak Memento (2000), The Butterfly Effect (2004), a nawet Eternal Sunshine of the Spotless Mind (2004), to ten film jest zdecydowanie dla niego. Kilka słów o moich wrażeniach po Swiss Army Man.

swiss1

Film ciągnie dwóch aktorów: Daniel Radcliffe i Paul Dano. Fabuła jest banalna: oto rozbitek Hank (Dano) znajduje na plaży niewielkiej wyspy zwłoki (Radcliffe), które dzięki mocy gazów pozwalają mu uciec na stały ląd. Jak się później okazuje, Manny (tak nazywają się nasze przyjacielskie zwłoki) ma więcej super mocy i staje się prawdziwym wielozadaniowym narzędziem – tytułowy szwajcarski scyzor… człowiek?

Zwiastun dla lepszego zobrazowania:

Tak, ten film ma drugie dno, co zasugerowałam moim wstępem. Przez połowę próbowałam się tego drugiego dna domyśleć, i w pewien sposób jest ono przewidywalne, ale i tak zbierałam pół szczęki z podłogi (nie było aż takiego WTF by zbierać całą). No i też trailer nie sugeruje zbytnio co jest prawdziwym tematem filmu.

Musze przyznać, że Radcliffe grający zwłoki był boski pod każdym względem – nie spodziewałam się tak dobrego aktorstwa (jak to szaleńczo brzmi). Zupełnie coś innego, duet aktorów tak bardzo niezwykły – powinni dostać nagrodę dla najlepszej ekranowej pary (ktoś to gdzieś przyznaje, chyba MTV…).

Do tego wyważone dowcipy, humor sytuacyjny, absurdalność. Swiss Army Man wyróżnia się na tle wszystkiego innego ale chyba nie ma aż tak dużego rozgłosu, a szkoda. Rzadko kiedy trafia się coś innego, coś na swój sposób wyjątkowego, co nie powiela schematów.  Niby film egzystencjalny a zero dłużyzn – niewielu się to udaje. Brawa dla duetu DANIELS (Dan Kwan i Daniel Scheinert), którzy napisali scenariusz i wyreżyserowali to zadziwiające dzieło.

Polecam oglądać na sofie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.