Listopad był miesiącem wzlotów i upadków — zupełnie nie tak, jak go zaplanowałam. Działo się wiele, z przyczyn niezależnych ode mnie. Byłam bezrobotna z marnymi widokami na nową pracę — okazało się to tylko moim czarnowidztwem, bo nowe miejsce znalazłam bardzo szybko. Ale nowe obowiązki zupełnie zabiły moją chęć pisania NaNoWriMo — o tym w oddzielnym wpisie. Za to obudziła się we mnie nowa miłość do pisania bloga (chociaż nie widać).
Tak w skrócie listopad to przyzwyczajanie się do nowego, i odcinanie dni do końca roku 2021. Kiedy to zleciało? To już prawie koniec, ale to dobrze — ten rok nie należy/należał do najlepszych.
Książki
W listopadzie kupiłam mało, ale tak sobie tylko mówię. Amazon jak zawsze rzucił kilka tytułów w promocji, ale poza tym nie szukałam sobie na siłę nic do kupienia. Staram się ograniczać i korzystać też z Kindle Unlimited (akurat jeszcze go mam!). Nowe navytki to:
- Goldenhand — Garth Nix
- She Who Became the Sun — Shelley Parker-Chan
- The Wishing Spell — Chris Colfer
- The Keto Reset Diet — Mark Sisson
- Ninth House — Leigh Bardugo
- These Violent Delights — Chloe Gong
- Jednym tchem — Joanna Krystyna Radosz
Przeczytałam sporo tytułów, chociaż były to głównie opowiadania, więc też nie ma się co chwalić. Według GoodReads przeczytałam w listopadzie 844 strony. A muszę zaznaczyć, że skończyłam 7 ebooków, SIEDEM. Przeczytałam też znaczną część Ropuszek Jadowskiej, ale nadal nie skończyłam tego grubego tomu. I jestem w połowie jednego romansu, ale się jakoś nie składało, żeby skończyć na czas.
Black Stars. Przeczytałam serię opowiadań wydaną w ramach Amazon Original Stories. W listopadzie przeczytałam pięć z sześciu tekstów: The Black Pages (Nnedi Okorafor), 2034… A Merman I Should Turn to Be (Nisi Shawl), These Alien Skies (C.T. Rwizi), Clap Back (Nalo Hopkinson), We Travel the Spaceways (Victor LaValle). I miałam napisać o nich osobną notkę, po tym jak jeszcze w październiku sięgnęłam po The Visit, ale reszta opowiadań nie była już dla mnie tak zachwycająca, części chyba nie zrozumiałam i mam bardzo mieszane uczucia. Możliwe, że jednak mi nie po drodze z science fiction. Trochę żałuję, ale nie potrafiłam się zmusić do wykrzesania czegoś sensownego. Za to ciekawi mnie całe to Amazon Original Stories, bo to nie moje pierwsze spotkanie i pewnie nie ostatnie.
Sin and Chocolate autorstwa K.F. Breene przeczytałam trochę w ramach reaserchu — zakładałam, że to romans paranormalny. Trochę tak, a trochę nie — zawiodłam się jeśli chodzi o gatunek. Fabuła nawet była interesująca, ale niestety to tylko część sześciotomowego cyklu, na który nie mam ochoty. Nie było tej dobrej erotyki, na którą się nastawiałam, nie było żadnego seksu (a tego szukałam najbardziej w ramach pisarskich inspiracji, gdy sięgałam po ebooka).
I na koniec Rosemary’s Baby Iry Levina w ramach mojego Fikcyjnego Klubu Książkowego. Więcej o powieści wkrótce na blogu!
Filmy i seriale
Obejrzałam ni to dużo, ni to mało, ale na pewno różnorodnie. Za wybory odpowiedzialny był głownie Mąż, ale niczego nie żałuję! Bo to był dobry miesiąc.
Filmy:
- Steve Jobs (2015), reż. Danny Boyle;
- Austin Powers and the Goldmember (2002), reż. Jay Roach;
- Austin Powers: International Man of Mystery (1997), reż. Jay Roach;
- Everything Must Go (2010), reż. Dan Rush;
- Shang-Chi and the Legend of the Ten Rings (2021), reż. Destin Daniel Cretton;
- Austin Powers: the Spy Who Shagged Me (1999), reż., Jay Roach.
Seriale:
- The Last Czars, dokument fabularyzowany;
- What We Do in the Shadows, sezon 3;
- Narcos: Mexico, sezon 3;
- Arcane, sezon 1;
- Cowboy Bebop, live-action sezon 1;
- He-Man and the Masters of the Universe, część 2.
Plany
Plan jest taki, że początek grudnia spędzam na graniu w Final Fantasy XIV: Endwalker — kolejny płatny dodatek do mojej ulubionej gry MMO. Więc tak jakby nie istnieję przez cały weekend (stąd też opóźnienie w podsumowaniu).
Co do czytania, to w grudniu chciałabym skończyć kilka rozgrzebanych tytułów, plus ostatnią część serii militarnych romansów, która wyszła w listopadzie. Jest też Fauna północy na FKK (spotkanie klubu wyjątkowo 17 grudnia — można się nadal zapisać!). Zbliżą się koniec roku, trzeba posprzątać listy czytelnicze itp.
Mam też plany blogowe. Przygotowałam intensywny plan tekstów, i oby mi granie w FFXIV nie przeszkodziło za bardzo w ich realizacji. Już niedługo podsumowanie NaNoWriMo 2021, krótka recenzja Dziecka Rosemary oraz reaktywacja mojego Gryzipiórkowego Newsletteru! A potem już tylko plany na 2022 i podsumowania 2021.