Przejdź do treści

O wydaniu specjalnym magazynu “Pismo.”

prasowka-pismo

W połowie roku 2020 postanowiłam zmienić swoje życie, być poinformowaną i mieć opinie na tematy. Uznałam, że w takim wypadku potrzebuję kupować sobie jakieś magazyny, najlepiej w formie e-prasy, żeby mnie ceny w funtach nie zabijały (nie licząc nawet polowania na cokolwiek w polskich sklepach). Ale ponieważ jestem Iwoną, to wybrałam rzeczy bardzo nieoczywiste, które w zasadzie nie wiem jak bardzo mnie informują o tym, co się na świecie dzieje. Na pewno informują mnie o rzeczach. Mój wybór padł na dwa tytuły: Książki. Magazyn do czytania oraz Pismo. Magazyn opinii.

Kiedy piszę te słowa, mam po kilka numerów obu i żadnego nie przeczytałam w całości. A właściwie prawie żadnego, bo inaczej nie byłoby tego tekstu. Planuję nadrobić (przynajmniej numery bieżące). A już tak, żeby było wszystko na swoim miejscu, to dodam, że Książek mam wydań cztery (a w zasadzie pięć, bo na dysku zaplątał mi się jakiś jeden z 2018 roku, którego w zasadzie nie liczę). Z kolei pierwsze Pismo kupiłam w sierpniu, co daje mi teraz pięć wydań właściwych oraz jedno wydanie specjalne, o którym jest ta prasówka.

Pismo. Wokół książek zostało oznaczone jako wydanie specjalne jesień 2020, więc zakładam, że jeszcze jakieś się pojawią. I gdyby nie podtytuł, to może bym się nie skusiła na kupno. Ale jak są książki, to trzeba brać! Dodatkowo tematy z okładki bardzo kusiły. I moje przypuszczenie, że to jest coś co absolutnie powinnam przeczytać, były słuszne.

A co się znalazło w takim numerze?

  • w dziale proza aż 4 opowiadania, a dodatkowo z twórczości 3 wiersze i kilka obrazów i kolaży, które ozdabiają całe wydanie;
  • jest jeden felieton, jedna rozmowa, garść polecanych tytułów z prozy zagranicznej;
  • dodatkowo też m.in. dwa eseje i cztery artykuły podpięte pod “wokół książek”.

Wklejam tutaj całe spis treści widniejące w wersji PDF, więc warto zerknąć czy coś zaciekawi:

Wersja elektroniczna

Nie miałam w rękach nigdy papierowego Pisma. Od dawna nie przeglądam już prasy w polskich sklepach, bo jest zdecydowanie za droga (jak nie pomacam, to też nie kupię!), czego nauczyłam się dzięki NF. Ale wydaje mi się, że wersja pdf magazynu idealnie oddaje to, jak wygląda fizyczna kopia, więc mogę sobie ją porównać z formatem mobi, który czytałam. Bo kupując na publio.pl dostajemy 3 wersje magazynu, czyli taki standard (pdf, mobi i epub). Dodatkowo plik mobi od razu mogłam sobie wysłać na mój kindle ( i po drodze nie wcięło okładki z podglądu, za co wielki plus).

Muszę przyznać, że formatowanie na czytniki wyszło bardzo dobrze. Spis treści jest oczywiście klikalne i odsyła do poszczególnych artykułów. Zachowano wyszczególnione zdania i fragmenty tekstów, ale to akurat nie jest aż tak potrzebne — czasami rozbijało treść i dosłownie w następnym akapicie miałam te same słowa do czytania. Chociaż rozumiem, że miało to dać wrażenie spójność wizualnej każdego formatu i uwypuklić dany cytat. Wszystkie obrazy i grafiki tez znalazły się w wydaniu czytnikowym, ze stosownym podpisem, ale oczywiście na czarno-białym ekranie nie robi to żadnego efektu — tutaj mogłam zawsze otworzyć sobie pdf na ekranie komputera i obejrzeć w kolorze.

Rozwodzenie się nad dobrze zrobionym formatem ebookowym jest bez sensu. Dodam tylko, że nie ma to jak komfort czytania na czytniku, a nie babranie się w wersjach na aplikacje… Tak, o tobie mówię NF.

Proza

Powiem wprost — ja czytam głównie fantastykę, więc nie potrafię ocenić literatury pięknej współczesnej w jakiś obiektywny sposób. Nawet nie wiem czy w subiektywny mi się uda. W wydaniu specjalnym znajdują się cztery opowiadania, które w jakiś sposób wiążą się z tematem numeru. A przede wszystkim są bardzo różne. Łączy je to, że są pisane przez kobiety i narratorami też są kobiety — główne bohaterki.

Czy zrozumiałam wszystkie teksty? Nie jestem pewna. Czy sprawiły mi przyjemność? Zdecydowanie tak. Uznałam zatem, że warto o każdym powiedzieć chociaż dwa zdania, pokazać co też znalazło się w wydaniu specjalnym Pisma.

Nów Iwona Wiśniewska

To było dziwne opowiadanie, pisane jakimś strumieniem świadomości. I chyba miało budzić pewien niepokój w czytelniku — taką niepewność co jest prawda a co urojeniem. Ogólnie jest to forma, które raczej często się nie spotyka, a przynajmniej nie w fantastyce którą czytam, i wymaga skupienia od odbiorcy. Trochę magiczne, trochę straszne, trochę psychologiczne? Cały czas miałam wrażenie, że chodzi tutaj o jakieś samobójstwo bohaterki/narratorki.

Lepsze miejsce Ottessa Moshfegh

Bohaterka opowiadania, mała Urszula, nie jest zadowolona ze swojego życia na Ziemi, że w ogóle się pojawiła na tym świecie i opuściła swoje prawdziwe miejsce. Obmyśla więc plan, żeby tam wrócić. Strzelam, że opowiadanie mówi o niedopasowaniu jednostki do norm społecznych, bo nawet na matkę Urszula mówi zwyczajnie “ta kobieta”. Też trochę niepokojące. Muszę przyznać, że po przeczytaniu tego opowiadania jestem bardzo ciekawa innych utworów autorki. Utwór pochodzi ze zbioru, który w przyszłym roku ma się ukazać na polskim rynku dzięki Wydawnictwu Pauza. Jest na co czekać.

Dom Emma Becker

W zasadzie są to fragmenty powieści, która też ma się ukazać w przyszłym roku nakładem wydawnictwa Filia. Zaciekawiło — świetna forma promocji, taki trailer. We fragmentach bohaterka opowiada trochę o swoim życiu erotycznym i o jej związku. Ciekawie dopełniało artykuł “Tragedia w trzech nagich aktach”, ale coś więcej chyba umiałabym powiedzieć po przeczytaniu całego utworu.

Pan Fischer Barbara Sadurska

To było dziwnie cudne. Mam wrażenie, że było takie jakieś metaforyczne i skupiało się na jakieś kobiecej energii i mocy sprawczej w różnych postaciach. Narratorka/bohaterka to sprzątaczka, która opowiada o swojej współpracy z tytułowym panem Fischerem. Chyba najlepszy tekst prozą w numerze — bardzo polecam.

Publicystyka

Nie ukrywam, że zawsze zwracam większą uwagę na publicystykę w magazynach. Czy jest to jakaś pozostałość po moim wykształceniu? Nie mam pojęcia. Ale to właśnie artykuły mają budować moje spojrzenie na świat, więc i skupiam się na nich bardziej.

Numer ma bardzo dużo treści publicystycznych i nie mam zamiaru omawiać każdego artykułu, bo inaczej ta prasówka byłaby bardzo długa. Zaciekawiło mnie kilka, wiec zrobię taki przegląd treści, który mam nadzieje będzie obrazował to, co w Piśmie. najlepszego.

Bardzo podobała mi się rozmowa z Antonią Lloyd-Jones o tłumaczeniach polskich książek na brytyjskim rynku wydawniczym. Jest to coś, co ożywiło moje zainteresowanie tą tematyką, bo w jakiś sposób jest mi bliskie na tej śmiesznej emigracji. Nie wiedziałam, że tłumaczy się dużo polskiej literatury i że Anglicy raczej nie sięgną po coś, co nie jest napisane po angielsku, dlatego wydawcy lubią ukrywać tłumaczy. I to jest ciekawe zagadnienie.

Teksty, które zapamiętam na dłużej? Na pewno cały dział “Wokół książki”. Pochwała Narnii Karoliny Lewestam to opowieść o poszukiwaniu idealnej książki dla dzieci, w której autorka przekopuje się wraz z czytelnikiem przez wiele tytułów polskich i zagranicznych. Zaciekawiło mnie, bo jako ciocia dwóch siostrzeńców chciałabym obudzić w nich miłość do książek. Nie znam większości z przytaczanych pozycji, i nigdy nie rozpatrywałam literatury dla najmłodszych w kategorii tej bardziej edukacyjnej i tej bardziej przygodowej. Jestem nawet lekko zaskoczona tym, co można odkryć jako czytające dziecko.

Gdzie jest moja siostra Agaty Okońskiej to podróż przez prozę Olgi Tokarczuk. A w zasadzie pokazanie jak kobieta i kobiecość istnieją i funkcjonują w twórczości noblistki. I tutaj się przyznam, że sama mam Tokarczuk na radarze od dawana, ale boje się jej prozy, że będzie dla mnie zbyt ciężka czy niezrozumiała. Nadal nie wiem, czy Okońska mnie zachęciła. Na pewno znów pobudziła tę ciekawość świata literackiego, więc może w końcu po coś sięgnę? A jeśli tak, to na pewno wrócę do artykuły, bo wydaje mi się, że jest w stanie nakierować na to, co będzie dla mnie odpowiednie na pierwszy raz.

A jak ktoś czytał już Tokarczuk, to w numerze Pisma. znajdzie też polecane tytuły na potem w zależności od tego, która powieść spodobał się najbardziej.

O Tragedii w trzech nagich aktach Magdaleny Nowickiej-Franczak wspominałam już przy okazji prozy. Ten tekst objaśnia jak nieudolni polscy pisarze są w kwestii erotyzmu. I chciałabym w tym miejscu zacytować kawałek, żeby pokazać z czym się mierzy Nowicka-Fronczak: Jak pisać o niczym niezmąconej rozkoszy ciał, jeśli kultura funduje ci witaminowy koktajl z martyrologii, husarii, kultu Maryi i papieża Polaka, wódki i bigosu, z dodatkiem okcydentalizmu zmieszanego z orientalizmem i Żyda z pieniążkiem na szczęście? Jakby tego było mało, podobno żyjemy w czasach postgenitalnych, a seks nieuchronnie zmienia się w kolejny nikomu niepotrzebny atawizm. Zaciekawieni?

I na koniec Rebecca Solnit z jej Mężczyźni objaśniają mi Lolitę. Ja nigdy Nabokova nie czytałam, ale mam ochotę teraz po niego sięgnąć. A jeszcze bardziej po Solnit, której teksty zapewnia nam wydawnictwo Karakter.

W moim skromnym odczuciu, wszystkie teksty były ciekawe i zespołowi redakcyjnemu należą się oklaski za tak świetny numer. Z ostatnio czytanych magazynów, to mogę jedynie porównać Pismo. z Nowa fantastyką, no i różnica jest kolosalna. Oczywiście na korzyść tego pierwszego.

I ta różnorodność, chociaż głownie związana z literaturą, odznacza się tym, że jest tekst o twórczości Jane Auste. O tym jak ją odbierano przez lata, jak zmieniała się forma rozumienia jej powieści — zarówno w odniesieniu do epoki, jak i do postaci pisarki. Esej o tłumaczeniu klasyków, który daje nowe światło na to, jak czytamy chociażby Homera; z kolei ten o artykule napisanym przez komputer budzi pewien zachwyt i tłumaczy długą drogę jaką przeszła technologia od kalkulatora do AI (i czy to pozwoli maszynom pisać powieści?).

Mam nadzieję, że regularne numery Pisma. Magazynu opinii są tak samo dobre jak ten specjalny. Był on taki pod wieloma względami, o czym trzeba napisać. Mimo, że skupiał się na książkach, to nie omieszkał w tym wszystkim zahaczyć o aktualne tematy polityczno-społeczne. Myślę, że idealnym zakończeniem i podsumowaniem mojej prasówki będą słowa Katarzyny Kazimierowskiej — redaktor prowadzącej wydania specjalnego, która we wstępie Cała nadzieja w literaturze pisze tak:

Literackie wydanie specjalne „Pisma” powstało, by w ponurym 2020 roku podzielić się z Wami tym, co wydaje nam się największą przyjemnością – czytaniem, dzieleniem się lekturą i rozmową o literaturze. Byciem „Wokół książek”. (…) To wydanie specjalne wykuwało się w atmosferze ogólnopolskich protestów. Kiedy składałyśmy ostatnie teksty, z okien redakcji słyszałyśmy okrzyki i hasła skandowane przez demonstrujących. Na duchu podtrzymywały nas piosenki Maanamu i kawałek Paint it Black The Rolling Stones. Gdy patrzę na złożony numer widzę, że tłumnie zagościły w nim feminatywy, autorki i pisarki. Nie planowałyśmy tego, ale wybór ten bardzo pokrywa się z nastrojami i hasłami ostatnich tygodni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.