Przejdź do treści

Pierwszy miesiąc z Bullet Journal

Opowieść o tym, jak Iwona chciała być fajna i zorganizowana, i co z tego dobrego wyszło. I czy Bullet Journal jest narzędziem mi potrzebnym?

Pomysł prowadzenia Bullet Journal zrodził się u mnie przy okazji obchodzenia 3 urodzin bloga, bo czułam, że nie jestem ogarnięta. Zapominam o tekstach na bloga – w końcu ilość szkiców przekracza 20 – i ogólnie nie prowadzę go zbyt regularnie. Taki artystyczny bałaganiarz ze mnie, o słomianym zapale.

Wystartowałam w lipcu, i nie pokażę cudownych zdjęć, gdzie ozdobniki wylewają się z zapełnionych stron, bo nie zakładałam, że będzie on wyglądał pięknie. Prostota, lekkie bazgrolenie (moje pismo czasami konkuruje z takim staroświeckim lekarzem) i suche fakty. Plus kolorowe długopisy: dwa na każdy miesiąc. Lipiec był fioletowy i zielony.

Nie zrobiłam spisu treści – mój stopień lenistwa musi być zachowany – ale załatwiłam na niego miejsce, bo może kiedyś… Na pierwszej stronie miesiąc, kwadracik z dniami tygodnia i ważne daty; potem taka niby rozkładówka, gdzie powpisywane wszystkie prania, kosmetyczki i raidy w FF XIV; książki do przeczytania w lipcu (poproszę o kilka godzin extra na dobę!); dalej nigdy nie wypełniona lista smacznych i lekkich obiadków do pracy oraz tracker rzeczy, które chciałbym robić częściej; spis widzianych filmów, spis widzianych seriali oraz dramy do obejrzenia; na koniec tematy tekstów na bloga. Nie ma tego dużo, i nagle mój BuJo to nie planer, to tracker rzeczy.

Mojego BuJo nie nosze ze sobą, bo w mojej pracy nie mam takiej potrzeby. Więc bycie kalendarzem i planerem schodzi na dalszy plan. Lipiec nie był tez dla mnie napakowanym (rzeczami do zrobienia) miesiącem, więc i testowania było niewiele. Poza tym, zapominałam o nim często… Na pewno bardziej przyda mi się on na weselnym urlopie w sierpniu i wrześniu, bo ilość rzeczy do zrobienia jest spora.

Co zostanie ze mną na sierpień? Na pewno spisy tego, co oglądam. O ile z dramami nie mam problemu, bo mam MDL, gdzie zapisuję wszystko co azjatyckie (na blogu też), o tyle z resztą świata już jest ciężko. Nie używam żadnej strony, na której odhaczam obejrzane filmy i seriale, więc gubią się w odmętach mojej pamięci. Zostanie też miejsce dla bloga, bo to było ważne dla mnie – i o dzowo dość pomocne, bo plan wykonałam w 100%. Zastanawiam się nad trackerem, który zwyczajnie smutno na mnie zerka ze swojej strony – tak bardzo pusty, z 7 rzeczy jedynie 3 dostały jakąś aktywność.

A co nowego? Wypróbuję planer tygodniowy, w którym też chcę umieścić jakąś formę jadłospisu (bo jeden wielki spis się nie sprawdził i znów mi brakuje fajnych pomysłów na obiady). Sierpień będzie też miesiącem, w którym BuJo posłuży mi bardziej jako terminarz – będzie też lista rzeczy do zrobienia. Na dokładkę, spróbuję go ozdobić troszkę.

A jak się sprawdza mój notatnik w linie? Kiepsko. Zrobienie w nim ładnej tabelki było zupełnym niepowodzeniem, więc zostaje mi po prostu tworzenie ścian teksu i punktowanie. Ale ponieważ posiadam kilka pustych notatników (wszystkie w linie) nie mam serca inwestować w nowy w kropki, który musiałabym dodatkowo zamówić gdzieś ze sklepu online. Miasto Fabryk i Magazynów, to nie jest miejsce gdzie mogę kupić takie cuda.

Czy Bullet Journal to narzędzie dla mnie? Chyba nie do końca. Moje życie jest raczej monotonne i spokojne, więc nie potrzebuje terminarza. Dobrze jest mieć jedno miejsce, gdzie coś planuję, gdzie coś zapisuję, gdzie sprawdzam – ale nie jest on niezbędnikiem potrzebny do życia. Czy usprawnił on moją organizację? Nie zauważyłam (wprawdzie napisałam 3 zaplanowane notki na bloga, ale to nadal tylko 3). Ale też nie spodziewałam się, że to mi pomoże z dnia na dzień. Widzę plusy i pewnie za kilka miesięcy zrobię duże podsumowanie z porządnymi wnioskami.

ps. tak wiem, piszę paskudnie i zawsze zamieniam C w G przypadkiem 😀

0 komentarzy do “Pierwszy miesiąc z Bullet Journal”

  1. Zeszyt w kropki? A co ze starą dobrą kratką? O_o

    Testuj dalej, bo na razie to rzeczywiście taki spis zrobionych/obejrzanych rzeczy jest, a ja dalej nie do końca rozumiem ideę tej rzeczy i chciałabym to w praktyce zobaczyć 🙂

    1. Ja po prostu nie pilnuje rachunków, nie mam zleceń, które powinnam mieć w kalendarzu, ani wizyt (chyba, że urlop w Polsce), więc i on mało kalendarzowy.
      Ale jako taki notatnik, który ma mnie pilnować z odcinkami wszystkiego i tekstami do napisania, to całkiem fajny jest 🙂

      1. Hm, no ja się na razie motywuję Habiticą. Jak myślę, że może dostanę wirtualnego zwierzaka to od razu chętniej zmywam naczynia 😉

        1. Powinnaś gdzieś o tym napisać 😀
          No ale mój BuJo pozwolił mi wykonać 100% planu blogowego, co jest u mnie jakimś sukcesem. Powinnam jakiś na sierpień zrobić 😀

  2. Też jakoś trudno mi się przekonać do takiego systemu. Troszkę to smutne, jak zrobiło się tabelkę, ale pełno rzeczy nowych się pojawiło i nie ma jak tego odhaczać.
    MDL to istny ratunek, kiedy dużo się ogląda. Właśnie jestem po najnowszych odcinkach “Bride of water god” i “School 2017” 🙂

  3. Grunt, że wystartowałaś i znalazłaś w tej metodzie coś dla siebie, mimo że generalnie okazała się niezbyt trafiona. Dla mnie BuJo jest ratunkiem, bo mam na głowie zdecydowanie zbyt wiele, ale też nie prowadzę go zbyt regularnie, bo po prostu mi się nie chce.

    PS Nie wiem co chcesz od swojego charakteru pisma, bardzo wyraźnie piszesz 🙂

    A! I dodam jeszcze, że popieram pójście w stronę minimalizmu. Na piękne, ozdobne BuJo lubię patrzeć, ale sama nie mam siły i chęci takiego tworzyć.

    1. Postanowiłam do końca roku testować różne aspekty BuJo, więc może coś z niego wycisnę w końcu. Mogłabym planować w nim posiłki i zakupy, to by zawsze pomogło w domowym budżecie – ale to już raczej od września. Jak się pracuje tak zwyczajnie od poniedziałku do piątku, osiem godzin, to nie ma co planować 😀

      Moje pismo… no kiedyś pisałam ładniej 😀

  4. BuJo to coś, co tworzy się całkiem samemu… Także, moim zdaniem, jest świetny dla wszystkich osób, które lubią planować, bez względu na to ile tego planowania jest:) Jednego miesiąca zdarzy się może mniej zapisków, drugiego więcej.. Na tym to polega:) Powodzenia dalej:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.