Kolejny raz, po przeczytaniu powieści Rice, mam literackiego kaca. Chciałabym więcej, ale utknęłam gdzieś z bohaterami tekstu na skraju ich historii. Uznaję to za wyznacznik świetnego tekstu, powieści doskonałej w swojej formie. Anne Rice jest autorką, która przelewa na karty swoich powieści wszystkie przemiany duchowe i aktualne spojrzenie na świat – otacza to pewną fantastyczną formą, która wydaje się bardzo prawdopodobna. Stanowi mój niedościgniony wzór pisarza, bo wie, jak naginać słowa do własnych potrzeb i tworzyć niezwykłe obrazy.
Otwierając Pokutę, nie wiedziałam czego się spodziewać, obawiałam się nawet tej powieści, głownie z powodu innego wydawcy – do tej pory monopol na Rice miał REBIS. Dwuksiąg wydany przez Otwarte był inny już w tytule – długo nie potrafiłam przyporządkować Pokuty do oryginalnego Angel Time/Songs of the Seraphim.
Patrząc na dorobek Rice, nietrudno zauważyć różnorodność tematyczną jej powieści. Kiedy nawróciła się na katolicyzm powstała seria o życiu Chrystusa (planowana na trylogię, ale pojawiły się jedynie dwa tomy), jednocześnie twierdziła, że już nigdy nie napisze o wampirach (co jak wiemy okazało się nieprawdą, bo niedługo ma się ukazać jej najnowsza powieść Prince Lestat). Potem kiedy odrzuciła Kościół Katolicki na rzecz bycia prawdziwą chrześcijanką powstała seria, która pochwyciło w swoje ręce Otwarte. Jednak po dwóch tomach wróciła do gotyckich klimatów w powieści Dar Wilka (już niedługo w Polsce powinien ukazać się kolejny tom przygód Reubena). I pomimo tych wszystkich wpływów – religijnych czy duchowych – każda pozycja spod pióra Rice cechuje się przemyśleniem, dużym riserczem i precyzyjnością. Jej warsztat jest niesamowity, a miejsce pracy istną studnią wiedzy na rożne tematy.
Trzech narratorów – trzy spojrzenia na to, co w życiu ważne.
Sama Pokuta, mimo zaledwie 300 stron (a nawet nieco mniej) jest niezwykle bogata. Główny bohater to płatny zabójca, który mówi o sobie Lucky Szczwany Lis, spotykamy się z nim w momencie wykonywania kolejnego zlecenia dla swojego szefa – Pana Sprawiedliwego. Opis tego jak pracuje zajmuje tylko część miejsca, bo nasz heros postanawia opowiedzieć o tym, co daje mu ukojenie, jak spędza wolny czas. A wszystko to w bardzo poetycki sposób. Jego imię, prawdziwe imię poznajemy nieco później, kiedy historię opowiada nam ktoś zupełnie inny, tworząc pełen obraz mężczyzny. Do głosu dochodzi również kobieta, która symbolicznie dopełnia trójcę narratorską – powieść cały czas prowadzona jest z perspektywy pierwszoosobowej, ale poszczególne głosy w bardzo płynny sposób przenikają się, tworząc urokliwą wręcz historię.
Wydaje się, że tekst Rice to psalm ku chwale Aniołów i Stwórcy Świata, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę jej duchowe miejsce, z którego pisała powieść. Jednak przyglądając się poszczególnym elementom, muszę uznać Pokutę z pean na cześć miłości i tolerancji. Oczywiście nie bez wewnętrznych sprzeczności, czy zmagań z rzeczywistością – jak chociażby słowa wypowiedziane przez Lucky’iego:
Być może ludzie wychowani w rodzinach katolickich pozostają wierniejsi religijnym rytuałom. Żyjąc od pokoleń w teatrze wyobraźni, trudno z niego uciec i wydostać się spod wpływu mającej dwa tysiące lat tradycji, w której się dorastało.
Jak widać z prozy Rice da się wyciągnąć kilka mądrych zdań, które tak bardzo oddają prawdziwość życia w XXI wieku, co dowodzi wnikliwości, z jaką Anne obserwuje otaczający ją świat.
Pokuta jest niesamowitą podróżą – i nie chodzi mi tutaj o to, że zabiera nas w świat trzynastowiecznej Anglii, w której ścierają się dwa religijne światy – jest to swoista podróż duchowa, która zostawia po sobie niesamowitego kaca literackiego. Nieliczni bohaterowie przyklejają się do nas w sposób niezauważalny, lekki i poetycki, przez co nie pozwalają nam sięgnąć po kolejną pozycję (nawet jeśli jest to kontynuacja w postaci Kuszenia). Jednocześnie plastyką, z jaką Rice przedstawia nam Anioła i wszelkie wydarzenia sprawia, że gdzieś w podświadomości wisi pytanie:
🙂 Uwielbiam czytać Twoje opinie o książkach, są bardzo lekkie i powodują, że inaczej patrzę na dany tytuł 🙂