Przejdź do treści

Ursula K. Le Guin oczami Kingi Dunin — komentarz

Pewnego dnia, zupełnie przypadkiem, znalazłam na Krytyce politycznej artykuł, który mnie zaciekawił. Jest on już stary, bo pochodzi z sierpnia 2019, ale ponieważ odnosi się on do twórczości Ursuli K. Le Guin (a jak już wszyscy wiedzą, to jest moje roczne wyzwanie), to zapuściłam w niego żurawia oczekując czegoś wspaniałego.

Artykuł ma lekko clickbaitowy tytuł: “Czytać Le Guin to nie grzech”, i popełniła go Kinga Dunin, która na stronie opisana jest jako “Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka”. Nie będę ukrywała, od krytyka oczekiwałam tekstu pełnego mądrości, wykazania elementów, których ja, zwykła czytelniczka, nie potrafię już dojrzeć, jakiegoś pchnięcia ludzi w dzieła niekwestionowanej królowej fantastyki. Dostałam tekst na miarę przeciętnego bloga. I zupełnie tego nie rozumiem.

Przejrzałam kilka tekstów Dunin na KP i trochę nie wiem co myśleć. Dziennikarka zajmuje się literaturą dłużej niż ja żyję, czyta bardzo dużo prozy pięknej, wymagającej, ma na swoim koncie opracowania naukowe, a ja mam wrażenie, że czytałyśmy inną Le Guin. I trochę też zgrzyta, że w zupełnie innym artykule przeprasza za to, że fantastykę czyta.

Uznałam, że do tekstu Dunin mogę się odnieść, bo mam za sobą dwa grube tomiszcza twórczości Le Guin, łącznie 11 powieści oraz zbiór opowiadań. Nie uważam, że jestem ekspertem, nie sądzę bym wyciągnęła wszystkie dobre i ważne rzeczy z tych utworów. A jednak mam troszkę do zarzucenia tej niby-recenzji na portalu KP. No zawiodłam się, bo chyba nie dostał on nawet dobrej redakcji. Dunin przeinacza tytuł jednego z omnibusów, który właśnie czytam. Powinno być Rybak znad Morza Wewnętrznego, w artykule owszem, dostajemy Rybaka, ale z jakiegoś Morza Zewnętrznego — złapałam to od razu, bez sprawdzania grzbietów na półce. A przecież sprawdzenie tytułu zajmuje 5 sekund wpisania go w wyszukiwarkę. Czyżby niechlujstwo?

Sporo w tekście Dunin wycieczek w bok. Jeśli to był zabieg, który miała jakoś zachęcić czytelnika anegdotkami do sięgnięcia po prozę Le Guin, to chyba nie zdał egzaminu. Całe Ziemiomorze jest sprowadzone nieco do opowieści o małym czarodzieju i tego jak bardzo feministyczny staje się cykl na samym końcu. Kiedy ja czytałam historię Geda po raz drugi, odkryłam w niej masę innych problemów i wątpliwości poruszanych pod płaszczykiem tej podróży młodego czarodzieja, i zwyczajnie miałam wrażenie, że jak na krytyka literackiego, to te kilka zdań z wplecioną rekomendacją Lema, to zdecydowanie za mało.

Sześć światów Hain doczekało się opisu dwóch powieści, i to też na zasadzie skrótowego pokazania jak wygląda w nich świat. A przy Wydziedziczonych to nawet streszczenia całej drogi bohatera w jednym akapicie — to jak ja mam tutaj coś odkrywać potem i być zaskoczona? Pomijam, że tak nijaki opis w zadnym stopniu nie zachęca do czytania. Nie wiem, czy ja zrobiłam to lepiej, ale na pewno się starałam.

Wracać wciąż do domu nie czytałam, więc nie chce się to rekomendacji tego tomu odnosić. Ale widząc kilka akapitów, które poświęcone są aż trzem powieściom, mam wrażenie że i tu nie jest lepiej. Do artykułu na pewno wrócę za miesiąc lub dwa, żeby zrobić małą konfrontację.

Tytuł artykułu nawet nie odnosi się za bardzo do prozy Le Guin, a do jej życia prywatnego, co chyba nie powinno mieć znaczenia przy genialnej twórczości. Tzn. ja sobie zdaję sprawę, że nigdy nie oderwiemy autora od jego dzieł, ale czy aborcja Le Guin, ma aż takie znaczenie w stosunku to tych wszystkich powieści o równości człowieka i dążeniu do świata idealnego, którego człowiek nie zdąży zniszczyć swoją butą i poranieniem bogactwa oraz władzy? Co ma piernik do wiatraka? (tak, wiem, że mąkę)

Po przeczytaniu tekstu Dunin poczułam jakaś złość i smutek, i taką bezsilność. Odnoszę wrażenie, że Ursula K. Le Guin jest bardzo nie doceniana i wciąż mało popularna. Na pytania o ulubionych autorów szeroko pojętej fantastyki, mało czytelników odpowiada Le Guin, gdzie Tolkien jest rzucany na lewo i prawo, a nie oszukujmy się, on był nudny.

Jeśli ktoś taki, jak Kinga Dunin, która sprawia wrażenie osoby kompetentnej, zabiera się za tak niesamowitą twórczość, to spodziewałabym się, a może nawet oczekiwała, tekstu bardziej rzetelnego, a nie takiego, który się kliknie.

Chciałabym nieco Le Guin spopularyzować. To jest autorka, która za swoje powieści zebrała masę prestiżowych nagród: Hugo, Nebula, Locus, a wydaje mi się, że nadal nie jest traktowana poważnie, bo jest kobietą. Ja dokładam wszelkich starań, żeby ludziom na lewo i prawo polecać chociażby Ziemiomorze, które jest najbardziej znane (ale miało pecha doczekać się słabej ekranizacji i średniej animacji). Jest to jednak ciężkie zadanie, jeśli w prasie, czy na portalach, pojawiają się tak słabe “laurki”, które budzą sporo uczuć, ale tych mniej pozytywnych.

Nie uważam, żebym pisała idealnie, ale garść moich opinii na temat twórczości Le Guin można znaleźć pod tagiem wyzwanie 2020.


2 komentarze do “Ursula K. Le Guin oczami Kingi Dunin — komentarz”

  1. Mój stosunek do Krytyki Politycznej jest… skomplikowany. Mają sporo dobrych, trafnych tekstów, ale też zdarzają się takie, że się potem zastanawiam, czy to jakiś troll, czy prowokacja.

    A już pisanie o fantastyce w publicystyce nie zajmującej się stricte tym tematem zwykle woła o pomstę do nieba. Gatunek w obecnej formie istnieje już prawie stulecie, a niektórzy nadal się dziwią, że można tam poruszać poważniejsze tematy. Plus dziwię się, że ta recenzentka z jednej strony chwali feminizm w książkach Le Guin, z drugiej nie może się powstrzymać od wspomnienia tej aborcji, która nie ma związku z niczym.

    Chociaż to chyba i tak nie taka tragedia jak to, co wypisują ludzie, którzy nie siedząc w temacie trafią na fanfici. Br…

    1. Mam wrażenie, że Le Guin nie ma szczęścia. Mój znajomy z pracy, który czyta dużo fantastyki, w ogóle nie wiedział co to jest — strzelam, że w UK to ona w ogóle nie jest znana…
      Krytyku politycznej czytam mało, chociaż staram się ostatnio ogólnie jakoś wychodzić do publicystyki opiniotwórczej, ale nie wiem czy to dobry kierunek jest.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.