
Nie tak dawno, przyznałam się do pewnego focha na pisanie, i jego zupełnej bezpodstawności. W efekcie, moje zdolności pisarskie zwyczajnie zaczęły więdnąć i rdzewieć — ciężko mi się zebrać do pisania prozy, a szczególnie takiej z sensem i ciekawym pomysłem. A nie jest to coś, co chciałabym utrzymać. Dlatego we wrześniu postanowiłam, że do końca roku napiszę dwa opowiadania. Takie skończone, do ostatniej kropki, nie koniecznie poprawione, ale mające ręce, nogi i chociaż jedno ucho.
Oczywiście jest już październik, a mój plan zmienił się dwa razy.
Muszę się przede wszystkim przyznać, że nie napisałam jeszcze ani słowa. Za to dużo czytałam, a głównie oglądałam/słuchałam na AuthorTube (chcemy tekst o kolejnym kawałku YouTube?) o pisaniu, planowaniu i NaNoWriMo — bo przecież muszę się do tego pisania bardzo dobrze przygotować, w końcu mam taki ambitny plan na końcówkę roku! Bo jak już wspomniałam, plan 2 opowiadań zmienił się w 1 powieść. Albo taką mini-powieść, ale jeśli chcę wygrać to NaNoWriMo, no to jednak powieść.
Więc tak, całą moją moc twórczą przeznaczyłam na pisanie blogowych tekstów oraz na planowaniu. Tak, pierwszy raz w tym roku próbuję zaplanować mój tekst, a nie lecieć na żywioł w pisaniu (może to jest powód, dla którego niczego nie kończę i szybko dobijam do martwego punktu?). Jednocześnie miałam też taki jeden maleńki przyziemny powód, dla którego moje pisanie się opóźnia — praca. Praca, która wyssała ze mnie resztki energii. Bywa.
Mieszkając w UK nie mam wolnego dnia na 1 listopada, nie zacznę pisać o północy, a raczej w dziwnych godzinach południowych i wczesnych popołudniowych. I nie mam też możliwości pisania przed pracą — no nie jestem masochistą, który wstanie o godzinie 3 w nocy, żeby napisać stronę lub pół. W zupełności wystarcza mi wstawanie o 4, żeby mieć czas na małe śniadanie i kawę i przelecenie po internetach o świcie. Więc to planowanie, stworzenie sobie jakiegoś szkieletu, ma mi pomóc w pisaniu w ciągu tygodnia, i trzymaniu pewnego tempa pracy. Trzymajcie kciuki, bo bardzo chcę COŚ napisać w tym roku.
A co będę pisać? Kiedy jeszcze planowałam zająć się opowiadaniami, chciałam skończyć coś z zeszłorocznego NaNoWriMo. Po pierwsze, mój nieudany tekst pod uroczym tytułem Fortunteller (tutaj bardziej chciałam napisać go na nowo, lepiej); po drugie, zaczęty tekst Dzieci-Cienie, którego fragmenty zostały dobrze przyjęte; po trzecie, tekst bez tytułu z bohaterką, która jest pewnego rodzaju kapłanką śmierci i sprawiedliwości. Później, ten ostatni tekst miał dorzucone kilka elementów i miał stać się powieścią, i może kiedyś tak się stanie. Ostatecznie zdecydowałam się na zabawną powieść fantastyczną, z królestwami, piratami, skarbami i magicznymi workami. A na ten dziwny pomysł wpadłam podczas rozmowy z NaNowcami na Discordzie w pewien smutny jesienny wieczór października.
Nie planuję pisać na blogu żadnego sprawozdania “w trakcie” NaNoWriMo, ale jeśli stanie się coś ciekawego, to pewnie sobie to zanotuję gdzieś, żeby pochwalić się tym w podsumowaniu. Myślę, że jakieś sporadyczne myśli z pisania pojawią się na twitterze, więc warto mnie tam śledzić. A jeśli ktoś też chce pisać powieść w miesiąc, to zapraszam na forum.
ps. Z okazji NaNoWriMo w listopadzie będą się pojawiały teksty tylko we wtorki. Bo pewni nikt nie zauważył, coraz częściej publikuję w rytmie wtorek i piątek (chyba, że życie nie pozwala).
Powieść, czyli jednak ambitnie. 🙂 Powodzenia! I kopnij mnie, żebym też risercz przed listopadem zrobiła, bo jak się jest przygotowanym, to rzeczywiście lepiej idzie, przynajmniej na początku, żeby się człowiek rozkręcił.
Dajesz dajesz! 😀 I racja, wydaje mi się, że jakoś tak zaczynam się czuć lepiej przygotowana, chociaż nie mam tego aż tak dużo.
Jako jeden ze współodpowiedzialnych za powstanie pomysłu na fabułę twojej NaNo powieści, będę trzymał kciuki za jej powstanie 😉
No nawet się napaliłam na fabułę, więc oby wyszło. Jak wyjdzie to na pewno się pochwalę 😉
Powodzenia! Mam nadzieję, że będziemy się nawzajem motywować 🙂
U mnie pisanie przed pracą też odpada, w środku nocy tym bardziej, dlatego tak naprawdę szczerze wątpię, że cokolwiek mi w tym roku wypali 😀
Damy radę 🙂 będę Cię dopingować i po NaNo też mogę, żebyś skończyła w lutym chociaż 😀
Powodzenia! Też biorę udział. W tym roku w trakcie NaNoWriMo “rebeluję” – piszę trochę powieści, trochę artykułów na blog 🙂
Ja tez niby planuję w wolnych chwilach na bloga pisać 😉 Ale jednak próbuję się zmusić do 50k powieści, bo jeszcze mi się nigdy nie udało, a to byłoby miłe 🙂
Myślę, że warto – chociaż raz 🙂 Ja “cierpię” raczej na nadmiar niedokończonych powieści, ale mimo tego, nie potrafiłam sobie odmówić NaNo. Za to blog, to inna sprawa – mam zdecydowanie więcej motywacji do pisania powieści, więc w tym miesiącu powienien naprawdę skorzystać 🙂
Tak tu tylko zaglądam, nadrabiając posty i przy okazji przypomnę, że kolejne NaNo nadchodzi… 😉
Tiaa… próbuję się w tym roku przygotować 😀