Przejdź do treści

Dramaland – wiosna ’18

W UK wiosna jakoś nie potrafiła się rozbudzić. Za oknem było głownie szaro, kwiecień do tego deszczowy – niby pogoda w sam raz na oglądanie z kocykiem, ale ja byłam głównie senna. Nawet zaczęłam ten kwiecień z energią na oglądanie, ale w maju już się wszystko posypało. Próbowałam odhaczać moje wyzwania i to chyba na tyle. Jakoś nie miałam też szczęścia do wybieranych dram. A od połowy maja prawie nie oglądałam dram. Dodatkowo czerwiec dorzucił mi tyyyle spraw na moją jedną głowę, że zwyczajnie brakło czasu na wszystko co bym chciała. Dlatego tym razem skromnie i jakoś tak monotematycznie.


Radio Romance

Dawno już nie oglądałam tak nudnej dramy! Okej, może trochę przesadzam, bo początek był nawet całkiem całkiem, no ale… Ci bohaterowie bez życia, ten romans bez iskry! Fabuła bez polotu. Dużo sobie obiecywałam, bo i młoda Kim So Hyun, i całkiem fajny (patrz Let’s Eat) Yoon Doo Joon, a dodatkowo Yoon Park i gdzieś w tle Kwak Dong Yeon… i dostałam zwykłe rozczarowanie. A zaczęło się całkiem fajnie, jak wiele dram (pomijam te paskudne czerwone włosy Yoon Doo Joona, ale na szczęście w połowie ktoś się stuknął w głowę i zmienili mu na brązowe), a potem to wszystko gdzieś się rozpadło. I nawet postacie napisane z jakimś niesamowitym potencjałem (Jason), grane z pomysłem i niezwykłym wyczuciem (brawo Kwak Dong Yeon) zostały totalnie zmarnowane.
To było tak nudne, że prawie co odcinek zasypiałam gdzieś w trakcie, i nawet mnie to nie martwiło, bo nie traciłam nic ciekawego. Miłość zbyt łatwa, zero iskry między bohaterami, a ich życie też jakieś takie usiane różami (chociaż próbują pokazywać, że nie). I czemu ach czemu, to już kolejna drama w której bohaterowie wydają się nie pracować prawie wcale? To było tak nijakie, że szkoda czasu antenowego.


Mask

Myślałam, że to będzie kolejna drama romantyczna, która może mnie sobą zanudzić, a dostałam prawie dramę romantyczną. Mamy tutaj wszystkie ważne motywy: biedna dziewczyna i bogaty chłopak, małżeństwo na papierze, wredną rodzinę, macochę, choroby, szpital, amnezję, mafię pożyczkową – a jednak po tylu podobnych dramach ta niezwykle mnie wciągnęła. No ale znów pomogła obsada. Soo Ae w podwójnej roli, Joo Ji Hoon jako nieporadny amant oraz Yeon Jung Hoon wymiatający samym swoim spojrzeniem.
Po długim męczącym dniu w pracy, z paskudną pogodą za oknem, to oglądało się nad wyraz przyjemnie. I pewnie za miesiąc już nie będę wiedziała o co chodziło, ale to miała być rozrywka na tu i teraz. Tajemnicze wątki kryminalne nawet na plus – dodawały nieco smaku do tej zwyczajnej mieszaniny walki o władzę w rodzinnej firmie.

#DramaJar #RomantycznyKwiecień


Laughter in Waikiki

To była jedna z tych komediowych dram, która powalała mnie swoja absurdalnością. I oglądanie jej sprawiło mi wielką przyjemność. Okej, może wątek kobiety z brodą nie był aż tak udany, ale nic nie pobije wszystkiego, co wiązało się z aktorem Lee Joon Ki (to imię postaci, którą portretował Lee Yi Kyung). To kolejna z takich “życiowych” dram o grupie przyjaciół, ale na zupełnie innym poziomie komediowości – takiej sitcomowej i ja bym powiedziała koreańskiej. Tu jest wszystko. A prócz tego, że było zabawnie, to każdy z bohaterów (a było ich aż sześcioro) dostał swój wątek, miał własne problemy i nikogo nie potraktowali jako ozdobnik. Lubię takie dramy, w których nie czuję, że postać jest tylko tłem (patrz dwie dramy wyżej za przykładem postaci-tła).
A jednak zakończenie wydawało mi się nieco pospieszone –  chociaż w połowie dramy twórcy zdecydowali się zmienić liczbę odcinków z 16 na 20. A był niedosyt i zabrakło jakiegoś fajnego “łał” na koniec.


Falling for Innocence

I jak zwykle w dramach romantycznych z tajemniczym kryminalnym wątkiem – zaczęło się świetnie, a potem było milusio i coraz gorzej. I jeszcze w trakcie oglądania, zaczęło mi to się jakoś dziwnie zlewać z Mask (pewnie dlatego, że oglądałam jedną dramę po drugiej). Podobał mi się Jung Kyung Ho w początkowej fazie kreacji bohatera, łącznie z ta falująca na boki fryzurą. Potem jak zaczął się robić miły i grzecznie uczesany, to niekoniecznie. Kim So Yeon w roli heroiny też nie wypadała zbyt ciekawie – kolejny dowód, ze scenarzyści dram, nie umieją w kobiety. I tylko grający drugoplanową role Lee Shi Eon jakoś poprawiał mi nastrój.
Była to kolejna taka sama drama, która pewnie spodobałaby mi się 2 lata temu – teraz niekoniecznie.

#DramaJar #RomantycznyKwiecień


Bonus

W ramach #ObyczajowyMaj zaczęłam oglądać Let’s Eat 2 – niestety utknęłam po 10 odcinku (z 18), bo to już nie było to samo co sezon pierwszy. Oczywiście mam w planach obejrzeć do końca, bo za chwilę ma się pojawić sezon 3.

W ramach #Tajemniczy Czerwiec planowałam oglądać Save Me – udało mi się obejrzeć kilka odcinków, bo doba ma za mało godzin na wszystko.

Próbowałam obejrzeć koreańską wersję Suits – tutaj też niepowodzenie. Przez pierwsze 2 odcinki miałam ciągle wrażenie, że już to oglądałam – możliwe, że kiedyś wrócę, ale nie jest to coś, co mnie w tym momencie do siebie ciągnie.

Nie mam losowania #DramaJar na kolejny kwartał, bo jestem na urlopie, i potem planuję kończyć wszystko, co rozgrzebałam wcześniej.


Mnie możecie śledzić na fanpejdżu, twitterze, instagramie, oraz MyDramaList. Mam też konto na Bloglovin’ i zBLOGowanych.

0 komentarzy do “Dramaland – wiosna ’18”

  1. Właśnie jestem po “My Only Love Song” 🙂 Jeśli lubisz troszkę zwariowane komedie, to powinna się spodobać. Teraz pisałam o niej u siebie na blogu. Zaczęłam oglądać “Falling for Innocence”, ale myślę, że może poczekam i poszukam czegoś innego. Pamiętam, że “Mask” mi się podobało – świetne tam były tytuły dla kolejnych odcinków. Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.