Ponoć fantastyczność objawia się kolorach: białym, zielonym i złotym, i dziwnym trafem wspomaga nasze przyziemne życie. A przynajmniej tak uczą mnie koreańskie dramy – i to nie byle jakie, bo proste i krótkie web-dramy.
Ten wpis to tak naprawdę pochwała web-dram, czyli krótkich serii, których odcinki wahają się w granicach 10-15 minut. I tak, w tak krótkim czasie da się przedstawić kawałek sensownej historii i jeszcze wrzucić jakiś plot twist albo cliffhanger. Styczeń zaczęłam z serią właśni takich mini-dram, która składa się z 3 tytułów i łączy pod szyldem Three Color Fantasy. I wszystkie oczywiście opowiadają nietuzinkowe historie miłosne.
Dodam, że te dramy powstały we współpracy Naver’u i stacji MBC, i ja oglądałam wersję emitowaną w telewizji – wszystkie trzy tytuły składały się z sześciu półgodzinnych odcinków (oryginalnie, według MDL, było ich 21 po 10 minut).
« Kolor biały: Star of the Universe »

Bohaterką historii jest pewna nastolatka, którą poznajemy w tragicznym momencie jej życia – śmierci. Oczywiście jak to w k-dramach, to był dopiero początek jej życia, więc wcale nie musimy płakać. Jeszcze. W postać wciela się Ji Woo, która poznałam w 2 sezonioe Age of Youth i cierpiałam. Ale oglądając ją jaką Byul (czyli tytułowa Star) nagle odkryłam, że ona potrafi grać i to całkiem nieźle. Cudownie ją było oglądac na ekranie w roli osóbki jednocześnie nieśmiałej jak i niezwykle odważnej. Na ekranie partneruje jej Suho – lider boysbandu EXO – w roli piosenkarza (a jakże!) Woo Joo (znaczy tyle co Universe). Aktorzy/idole to jest inna kategoria, i różnie to im wychodzi, więc nie będę oceniać.
To była cudna drama, bardzo prosta, ale miała też ciekawe zakończenie, którego się raczej nie spodziewałam. I wzruszyłam się aż 2 razy oglądając ostatni odcinek.
« Kolor zielony: Vivid Romance »

W drugiej odsłonie, niestety najsłabszej fabularnie, śledzimy losy nieco niezdarnego So In Seonga. Nasz bohater przygotowuje się do państwowego egzaminu na policjanta i boryka z bardzo przyziemnymi problemami – jedzenie, pieniądze i mieszkanie. Plus dziewczyna. Jego los nieco się zmienia, gdy znajduje sposób na szybkie i łatwe pieniądze. I chociaż jego historia jest ciekawa, to zabrakło mi w niej tej samej iskry co w pozostałych dwóch tytułach. Yoon Shi Yoon, czyli aktor wcielający się w role In Seonga, zaciekawił mnie w jakiś sposób, więc pewnie upoluję jakąś dramę z nim w roli głównej. Ale tutaj wisienką na torcie był dla mnie występ King Ki Younga, który swoja charyzmą wygrywa wszystkie drugoplanowe role.
To jedna z tych dram, które mają pokazać, że nie ma drogi na skróty.
« Kolor złoty: Queen of the Ring »

Mo Nan Hee jest niską dziewczyną o przeciętnej urodzie i wcale nie ma złudzeń co do swojego życia. Wszystko zmienia się gdy poznaje przystojnego Park Se Guna, a od swojej mamy dostaje pewien pierścień. Pamiątka przekazywana z pokolenia na pokolenie ma w sobie bardzo przydatną moc. I to jest właśnie historia z magią w tle. Kim Seul Gi i Ahn Hyo Sub tworzyli niezwykła parę na ekranie, i udowodnili, że przeciwieństwa się przyciągają. I podoba mi się, że nie dostaliśmy jakiegoś super słodkiego romansu, a bohaterowie mieli pod górę, żeby zrozumieć samych siebie.
Zdecydowanie to była najlepsza drama z całej serii i cieszę się, że obejrzałam ją na końcu.
Nie oglądam wielu web-dram, ale zmienię zdanie. Są świetne jako przerywnik miedzy długimi seriami, i kiedy zwyczajnie nie chce mi się skomplikowanej fabuły. Teraz planuję serię wyprodukowaną we współpracy Naveru z jTBC – zdaje się, że tam jest około 5 tytułów i sporo idoli w obsadzie. Oczywiście nie tak od razu, bo czekają mnie jeszcze wyzwania na ten rok.
Ja jakoś nie mogę się przekonać do tych krótko-odcinkowych serii, choć rzeczywiście są wygodniejsze jako przerywnik niż te z godzinnymi odcinkami.
Ja też muszę mieć akurat nastrój na coś krótkiego – ale zazwyczaj jest przyjemnie i niezobowiązująco 😀