Przejdź do treści

DKK: Salamandra Grabińskiego

Kwiecień w Dyskusyjnym Klubie Książki na Booklikes okazał się miesiącem niemrawym, aby nie powiedzieć martwym. W porównaniu do rozwoju samego serwisu i promowaniu DKK przez twórców, możemy się wstydzić.

booklikes

Nowości serwisowe

Rozwijamy się. Mówię “my”, bo bardzo czuję się związana z serwisem, chociaż jako szary użytkownik nie mam tam wiele do powiedzenia. A może jednak? Biorąc pod uwagę szybki rozwój serwisu i odpowiedzi na głosy społeczności związanej z Booklikes to zdecydowanie najlepsze miejsce dla czytelnika.
W ostatnim miesiącu twórcy BL wprowadzili synchronizację z trzema najpopularniejszymi serwisami blogowymi. Więc jeśli masz wiele miejsc w sieci, to publikując post na Booklikes, możesz automatycznie opublikować go również na Tumbrlu, Bloggerze oraz WordPressie.
Ja nie zamierzał łączyć obu blogów, z bardzo prostej przyczyny: WP to miejsce dla tekstów pisarsko-popkulturowych (w mniejszym lub większym stopniu), natomiast na BL zamieszczam moje refleksje, impresje i ekspresje związane z przeczytanymi książkami.

DKK, czyli Dyskusyjny Klub Książki na BookLikes

Po trzech miesiącach działalności (dodam, że znaczącej, bo dzięki nam powstały kluby książki w serwisie) czuję martwotę. Wiadomo, sezon grillowy to sezon ogórkowy – nie ma się co oszukiwać, mniejsza aktywność jest czymś naturalnym. To z drugiej strony pojawia się problem niezwykły, bo przecież miłośnicy literatury wszelakiej nigdy nie odpoczywają (albo odpoczywają z książką). Odnoszę wrażenie, że tylko zatwardziali czytelnicy używają BL, więc tym bardziej zaskakuje mnie ta cisza.
W dniu dyskusyjnym, o książce wypowiedziały się zaledwie 3 osoby, gdzie klub ma w chwilo obecnej 22 członków. I chyba zostawię to bez komentarza (bo pozwolę sobie na niego przy komentowaniu samej książki).

Stefan Grabiński, Salamandra

Z Salamandrą konkurowały takie tytuły jak Marsjanin, Drugie spojrzenie na planetę KSI, Miecz dla króla oraz Florystka. I wiem, że o wyborze zadecydował fakt, że powieść Grabińskiego można pobrać z Wolnych lektur zupełnie za darmo.
Kilka słów o twórczości Grabińskiego za Wikipedią (bo lepszego źródła pod ręką nie mam):

Stefan Grabiński stworzył swoisty, rozpoznawalny styl literacki, oparty na zestawieniu tradycyjnej, realistycznej narracji z elementami języka poetyckiego. Charakterystyczne dla prozy Grabińskiego są zapadające w pamięć fikcyjne nazwiska i nazwy miejscowości.
Większość utworów pisarza zbudowana jest wedle podobnego schematu: w początkowo „zwyczajnym” życiu bohatera zaczynają pojawiać się zjawiska tajemnicze i niezwykłe, z którymi konfrontacja doprowadza go w zaskakującym finale do jego przemiany wewnętrznej, lub, znacznie częściej, do zguby. Miejscem akcji większości opowiadań są prowincjonalne miasteczka, samotne budynki, zapomniane stacje kolejowe.
Chociaż opisy światów kreowanych przez Grabińskiego cechuje daleko posunięta dbałość o szczegóły (np. w opowiadaniach z cyklu Demon ruchu występują fachowe terminy związane z kolejnictwem), klasyczne cechy prozy realistycznej, takie jak próby wiernego odwzorowania rzeczywistości lub psychologii ludzkiej, nierzadko ustępują w jego narracjach miejsca środkom budującym szczególny nastrój niesamowitości i umiejętnemu stosowaniu napięcia.
Najbardziej wyraziste motywy, powracające w kolejnych utworach Grabińskiego, to: problem tożsamości, istnienie zaburzeń rzeczywistości lub rzeczywistości równoległych, życie pozagrobowe, fascynacja zdobyczami nauki i paranaukami, nadnaturalne przyczyny obłędu, fatalny demonizm kobiet (motyw femme fatale).
Artur Hutnikiewicz zwraca uwagę, że wszystkie fantastyczne pomysły Grabińskiego mają źródła w jego pluralistycznej, neoplatońskiej koncepcji rzeczywistości, w przekonaniu o szczególnej mocy myśli i aktu twórczego oraz w wierze w dynamiczną koncepcję bytu, zainspirowanej doktrynami Fryderyka Nietzschego i Bergsona.

Od siebie dodam, że Salamandra, jako jego pierwsza powieść po wielu tomach opowiadań, nie jest utworem wdzięcznym. Ma w sobie pewną toporność, jest przeładowana wiedza i para-wiedzą. Podczas analizy raczej wyciąga się z niej poszczególne elementy, niż patrzy na całość ogólnie.

225883_A800salamandra_ebk

Zastanawiam się wiec, czy lektura mająca zaledwie 120 stron była zbyt trudna w odbiorze (masa odnośników, masa zwrotów po łacinie, naukowe podejście do wielu paranormalnych spraw)? Powieść, którą łyka się w jeden wieczór, staje się murem nie do przeskoczenia przez wprawionych czytelników.
Z drugiej strony osoby, które przeczytały mogły/mogą nie być w stanie przetrawić tej skondensowanej treści, by chociaż próbować wypowiedzieć się w temacie. Dlatego też chciałam ułatwić, i dałam pięć tropów/tematów, do których można się odnieść (ale nie trzeba, albo nie do wszystkich, albo w wybranej kolejności). Bo w pewien sposób czułam się odpowiedzialna, bo podsunęłam tytuł pod nosy innych czytelników.

Grabiński tworzył sto lat temu, wychował się i wykształcił w innej stylistyce społecznej i w pewien sposób ją odzwierciedla w swoich utworach. Może do współczesnych nie trafiać, ale szkoda go nie doceniać.
Dlatego też byłam mimo wszystko pełna obaw, gdy Salamandra wygrała głosowanie na utwór kwietnia. Znałam już powieść, wiedziałam z czym musi się zmierzyć nieświadomy czytelnik. Z drugiej strony się cieszyłam, bo mam jakiś osobisty cel, by pokazywać Grabińskiego kolejnym osobom, bo nie sądzę by kiedykolwiek miał się pojawić na lekcjach polskiego.

I tak z garstki osób, które zmierzyły się z powieścią, tylko nieliczni postanowili się wypowiedzieć.

SargentoGarcia udowadnia tradycyjny i powszechny pogląd na twórczość Grabińskiego:

Inaczej sprawa ma się z dłuższymi formami. Moim zdaniem autor trochę sobie z nimi nie radził. Akcja “Salamandry” biegnie nierówno. Są fragmenty gdzie akcja jest ciekawa i wartka a są takie że czytelnik tylko czeka na ich koniec. Dodatkowo bardzo mnie męczyła duża ilość obcojęzycznych zwrotów – wybijały mnie one z rytmu.
Na plus muszę z kolei wpisać opisy społeczeństwa okresu międzywojennego – Grabiński wspaniale oddał atmosferę tamtych lat, stosunki międzyludzkie, wystrój pomieszczeń i zainteresowania.

Agnieszka Żak z kolei zwraca uwagę na naukowe podejście autora do spraw wszelakich:

“Salamandrę” czytałam po raz pierwszy dwa lata temu, więc przy powtórce uciekła część magii, która wtedy mnie zafascynowała – to jednak nie to samo, gdy wie się, co się wydarzy. Ale wciąż pierwsze sceny zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Uważam za bardzo udany ten wstęp, gdzie bohater spotyka w kółko tych samych ludzi i nie wie, co się dzieje – to buduje od samego początku tajemniczy klimat.
Podoba mi się też cała ta “niemagiczna magia”. Nie jestem pewna, jak to nazwać, być może chodzi o wspomnianą wyżej “paranaukę”? Chodzi mi o to bardzo właśnie “naukowe” podejście Wierusza do czarów, liczne posiadane przez niego księgi, tłumaczenie różnych nadnaturalnych zjawisk. Grabiński bardzo zręcznie wymieszał elementy realne i magiczne.

Ponieważ ja z Salamandrą spędziła znacznie więcej czasu w swoim życiu – pisałam pracę magisterską opartą o przestrzeń fantazmatyczną pokazaną w utworze – to do samego utworu podchodzę zupełnie inaczej i nie mam świeżości odbioru. Ja widzę ogromną wiedzę Grabińskiego, dopracowanie powieści w wielu szczegółach. Bo jak się okazuje nawet to, że mężczyzna z mostu Św. Floriana ma swoją rudą brodę przyciętą w klin (odwrócony trójkąt) ma znaczenie w szerszej perspektywie. Bo właśnie odwrócony trójkąt zapowiada nadejście demona, w tym wypadku zapowiada nadejście Kamy.

Podsumowanie

Jestem zawiedziona DKK w tym miesiącu, bardzo. Głosowanie na książkę maja też przebiega niemrawo (jesteśmy martwi już jakieś dwa tygodnie!). Ja i tak szykuję się na Marsjanina, który w obecnej chwili nadal prowadzi z liczbą czterech głosów.

Jest jeszcze nadzieja w tym wszystkim, bo przecież dyskusję można prowadzić długoterminowo, nie jednorazowo. DKK mieszka w internetach, a tutaj zawsze można do czegoś wrócić, bo nasz głos tak szybko nie ginie – nie w sprawach książkowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.