Przejdź do treści

Nowa lista, nowe pogadanki!

100 fanatsy

Time wymyślił sobie listę 100 najlepszych powieści fantasy — nie mogłam przejść obojętnie! I tak wiem, szum medialny wokół tego zagadnienia już opadł, ale ja nadal myślę, że to świetny materiał na pogadankę.

A to oznacza konfrontację z listą. Co z kolei oznacza stworzenie sobie kolejnej listy do przeczytania w bardzo dalekiej przyszłości. Czyli to, co Iwona lubi najbardziej.

TIME presents the most engaging, inventive and influential works of fantasy fiction, in chronological order beginning in the 9th century.

źródło: time.com

Kilka słów o samej liście. Pracownicy magazynu TIME, zaprosili do współpracy, przy tworzeniu tego zestawienia, kilka bardzo mocnych nazwisk ze świata fantastyki (szeroko pojmowanej). W panelu znaleźli się: Tomi Adeyemi, Cassandra Clare, Diana Gabaldon, Neil Gaiman, Marlon James, N.K. Jemisin, George R.R. Martin i Sabaa Tahir. I chociaż na liście znalazły się pozycje pisarzy, to jednak sami na siebie głosować nie mogli.

Mam wrażenie, że w tej setce TIME znalazło się troszkę oczywistych oczywistości, garstka klasyki gatunku i worek tytułów wydanych w ostatnich latach. Połowy z nich nie znam. Jeszcze mniej przeczytałam, a z kilkoma mam zwyczajny problem.

Zobaczyłam listę i w pierwszej kolejności zrobiłam pewnie to co każdy: sprawdziłam ile książek przeczytałam do tej pory. Wyszło mi piękne, prawie okrągłe, OSIEM. Liczyłam te, których byłam absolutnie pewna, że przeczytałam je od początku do końca (sorry Władco pierścieni). Jest ich niewiele, więc mogę się nawet przyznać:

  • Alice’s Adventures in Wonderland by Lewis Carroll (Alicja w krainie czarów);
  • A Wizard of Earthsea by Ursula K. Le Guin (Czarnoksiężnik z Archipelagu);
  • The Tombs of Atuan by Ursula K. Le Guin (Grobowce Atuanu);
  • Howl’s Moving Castle by Diana Wynne Jones (Ruchomy zamek Howla — bo nigdy nie będę pisać Hauru) ;
  • Harry Potter and the Prisoner of Azkaban by J.K. Rowling (Harry Potter i więzień Azkabanu);
  • A Storm of Swords by George R.R. Martin (Nawałnica mieczy — w Polsce w dwóch tomach);
  • Harry Potter and the Half-Blood Prince by J.K. Rowling (Harry Potter i Książę Półkrwi);
  • Circe by Madeline Miller (Kirke).

Czy jestem z takiego wyniku zadowolona? Sama nie wiem.

Na liście jest za to masa książek, które chce przeczytać w najbliższej przyszłości. Sporo z nich już mam, więc tutaj zadanie jest o wiele łatwiejsze. Takich, które będę czytała na 200% naliczyłam osiemnaście. I nie ma tam takich klasyków jak Władca pierścieni czy Opowieści z Narnii — obie serie są gdzieś w moim planie na życie.

Wiem, że wielu ma z listą TIME problem, bo jak się na nią patrzy, to w sumie nie wiadomo, czym ona ma być. Ale chyba kluczowe są tutaj te słowa zacytowane wyżej: to takie książki, które przyciągają, wzbudzają jakieś zainteresowanie w czytelniku, wnoszą coś nowego do gatunku i wpływają na kolejnych twórców i pisarzy fantastyki. I jest tam sporo tytułów inspirowanych folklorem afrykański czy mitologią dalekiego wchodu — taki nowy trend w fantastyce.

Takie zestawienia jednak nie są miarodajne. Widząc Kirke od razu przypominam sobie dziwne kontrowersje w polskim świecie (głównie) BookTube’a, gdzie książka chyba nie została do końca zrozumiana i zebrała raczej kiepskie recenzje. Ja uważam, że to była świetna powieść. Ale też nie jestem miarodajna, bo moja awersja do Władcy pierścieni, nie pozwala mi ani do trylogii wrócić, ani próbować z innymi tworami Tolkiena, chociaż doceniam jego wkład w rozwój fantasy. Kiedyś to przeczytam (jak będę już stara i dojrzeję do tej natchnionej prozy).

No to teraz już tak planowo z tymi tytułami z setki TIME. Na mojej liście 50 książek jest cała jedna pozycja, która się pokrywa. JEDNA. A jest to The Song of Achilles Madeline Miller. Ale przecież wiemy jak się kończy moje planowanie TBR na jakikolwiek okres czasu, więc się wcale tym jakoś nie zrażam.

Nie mam parcia na żaden tytuł. Nad kilkoma przebieram nóżkami, ale mam w tym momencie inne, które bardziej wołają całą sobą w moim kierunku. Ciekawie będzie na pewno za jakiś czas wrócić do listy TIME i zrobić konfrontację numer dwa. Jak nie zapomnę, to kto wie?

ps. Mojej listy (jako takiej) nie wrzucam, bo by było za dużo wymieniania, ale dodam, że w pierwszej kolejności pewnie Jemisin i Kuang.


8 komentarzy do “Nowa lista, nowe pogadanki!”

  1. Ciekawa ta lista, ale – jak każda lista – dyskusyjna. Podoba mi się obecność klasyki, dziwi, że ktoś uwzględnił książki Kena Liu i RF Kuang (lubię oboje autorów)

  2. Przyszłam sobie pomarudzić, bo ja z kolei w listy czytelnicze nie umiem i czytam to, na co akurat mam ochotę, przez co zresztą nigdy nie kończę serii powyżej 10 tomów (kogo ja oszukuję, trylogie też rzadko kiedy kończę).

    1. Nie rozumiem tego chwalenia się, że pierwsza pozycja pochodzi aż z IX wieku, skoro i tak 90% tytułów to XX wiek. Jak chceli zrobić listę z literaturą współczesną, to spoko, jak chcieli pokazać tą listą rozwój fantastyki już od najwcześniejszych epok to jeszcze lepiej, ale takie udawanie, że to przekrój przez historię mocno mi nie leży, bo to wygląda tak jakby od średniowiecza do Alicji w Krainie Czarów nie było żadnych elementów fantastycznych w literaturze
    2. Cassandra Clare jest na tej liście chyba tylko z grzeczności, bo była członkinią panelu :/ znaczy no nie czytałam jej serii poza pierwszym tomem, ale dla mnie to była słaba kopia HP z nudnym i toksycznym romansem, a to co wiem o pozostałych częściach i autorce wcale nie zwiastuje że potem jest lepiej.
    3. Takie listy zawsze są suiektywne, wiadomo, ale i tak bawi mnie, że są na niej pozycje, których nie przeczytam nawet jeżeli ktoś tam uznał je za najlepsze książki fantasy, bo chociażby nie lubię Gaimana (wiem, herezja nad herezje), albo rozmawiała ze znajomymi i wiem, że taka Tigana ma motywy, które wybitnie mnie wkurzają.
    4. Nie mogę się też zgodzić z tym, że jedyną książką Pratchetta na liście są Wolni Ciut Ludzie, którzy sami w sobie nie są może złym tytułem, ale ten autor ma akurat w bibliografii dużo ciekawsze i ważniejsze pozycje.
    5. I żeby nie było, że tylko narzekam – podoba mi się, że część tych książek jest chyba z poza kręgu kulturowego anglosaskiego, więc może jak kiedyś będę miała ochotę na fantasy z mojej strefy komfortu to tam zajrzę, choć z drugiej strony to znowu sięganie po pozycje z literatury najnowszej, żeby odzwierciedlić obecne trendy, a brak tu pozycji, która mogłaby dać jakieś głębsze spojrzenie na kształtowanie się fantastyki, np. w krajach dalekiego wschodu.

    1. Zgadzam się. Ale dla mnie takie listy to w sumie zabawa 😉 Nigdy ich nie biorę do siebie jako jakąś świętą i niepodważalną — ale lubię sobie popatrzeć co tam ciekawego wielkie głowy wymyślają i porównać z moim stanem czytelniczego szaleństwa 😀

  3. Kilka z tych książek przeczytałam. Dianę Wynne Johnes (kocham), Lewisa (kochałam w dzieciństwe, nie pamiętam), LeGuin (meh), Gaimana (nie przepadam), z obu pozycji do których rękę przyłożył Pratchett chyba przez żadną nie przebrnęłam (nie jestem w stanie strawić jego książek, gdzie bohaterkami są kobiety, a Omen mnie wykończył jakoś po 10 stronach), Rothfussa (polecam), Rowling (nie polecam xD)… pewnie jeszcze kogoś. Coś tam mam z tego na liście czytelniczej.
    Natomiast czytałam “Cudzoziemca w Olondrii” i chyba ktoś na głowę upadł, że to się znalazło na liście najlepszego czegokolwiek, może poza intrygującym opisem z tyłu okładki. To jest naprawdę ekstremalny przypadek pustosłowia i w dodatku zupełnie nieudany. Valente potrafi napisać książkę kompletnie o niczym, ale przynajmniej ładnie. A tutaj autorka bardzo się *stara* napisać taką piękną literacko książkę, a tak naprawdę pisze długie zdania pełne zbędnych metafor i przymiotników, które niczego nie opisują. Ona sobie tego Bainu nie wyobraziła, ona tylko napisała o nim dużo słów.

  4. Sama chciałam zrobić notka o tej liście, ale chyba sobie daruję. Przeczytałam z niej 23 pozycje (drugie tyle mniej więcej mam w planach). I powiem szczerze, że to jest chyba takie “co fajnego przeczytałam w ostatnich latach” ze strony układających, plus kilka evergreenów. Nie wiem, skąd ta nadreprezentacja YA (czyżby aż tak zaanektowało gatunek?) i jaki sens ma wrzucanie po kilka losowych tomów z danego cyklu. I kompletnie nie rozumiem popularności Bardugo XD ani wyboru akurat tego tomu Świata Dysku (mogłabym wskazać co najmniej kilka innych, bardziej problemowych). IMO znacznie ciekawiej byłoby, gdyby każdy musiał do swoich nominacji dopisać krótkie uzasadnienie.

    1. Przyznam, że ta notka zmieniła się w trakcie jej pisania, bo niezwykle trudno powiedzieć o niej coś sensownego. Sama zauważyłaś, że to lista dziwna i nierówna.
      Możliwe, że ma ona jakiś sens dla twórców listy, ale nie wiem, czy została dobrze zatytułowana. Równie dobrze mogłaby to być lista 100 książek fantasty, które twórczo wpłynęły na innych pisarzy. Bo mam wrażenie, że to o to się rozbił cały ten dziwny ranking.
      Daje mi ona jednak też jakiś punkt wyjścia do nowych lektur, bo może coś mnie zaciekawi z tej nieznanej części.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.